Forum psychologia i psychiatria oraz psychoterapia, zaburzenia psychiczne, objawy, pomoc, leczenie, terapia, rodzaje, przyczyny, skutki, uczucia, emocje, potrzeby psychiczne

Forum psychologia ogólna i psychiatria.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2010-04-01 16:44:04

administrator

Administrator

Zarejestrowany: 2010-01-28
Posty: 105
Punktów :   

Kobieto, otwórz się 3

A gdyby tak naprawdę chcieć żyć szczęśliwie?

Może warto zwiększać sobie liczbę przyjemności? Przy życiu w wiecznym stresie egoizm jest czymś zdrowym. Jeśli nie duża zmiana, to chociaż niech ona wieczorem dziesięć minut spędzi, starannie zmywając sobie makijaż i wklepując krem, a nie zmywając naczynia. Bo to nie z naczyniami pójdzie do łóżka. Do mnie czasem przychodzą ludzie i mówią: 'Proszę coś zrobić, żebym się lepiej czuła w życiu, ale nie chcę nic w nim zmieniać. To otoczenie ma mnie inaczej traktować i wtedy może podejmę jakieś działania'. Wtedy mówię, że szkoda czasu na psychoterapię i lepiej przeznaczyć ten czas na stałe, cotygodniowe spotkania z koleżankami. Wiele moich pacjentek, zwłaszcza tych koło trzydziestki, ma ogromny problem, bo pochodzą z domów, w których obowiązywał tradycyjny model rodziny, a one już go nie chcą, ale nie wiedzą, czego chcą w zamian. Dziecko miało rodziców, ale nie miało możliwości przyjrzeć się ich relacji jako kobiety i mężczyzny, bo tej relacji właściwie nie było. Albo była zła. I teraz to dorosłe dziecko mówi, że chce żyć inaczej i nie wie jak. I to jest dla tych kobiet źródłem potężnego stresu. Przez ostatnie dziesięć lat myślały, że on się zmieni albo domyśli, albo że będzie tak jak na początku.

I co im pani radzi?

Nic, bo ja nie jestem od radzenia. Próbuję tylko dotrzeć do tego, co one same mogą zrobić, dlaczego tego nie robią, dlaczego wybrały właśnie tego mężczyznę. I czy w ogóle go kochają? Bo jeśli są razem jedynie ze względu na dzieci, a do tego nie ma między nimi szacunku, to dzieci niewiele z tego bycia razem dostaną dobrego. To ważne, z jakiego się wyszło domu i czego o relacjach damsko-męskich się tam nauczyliśmy. Mam wiele pacjentek, które wyszły z domu dysfunkcyjnego, np. alkoholowego, gdzie człowiek uczy się, że bliskość wiąże się z ryzykiem cierpienia. Miłość boli. Muszę spełnić wiele warunków by na nią zasłużyć. Nie doświadczają cudu miłości bezwarunkowej, a taka miłość to grunt na całe życie. Bez niego boją się bliskości. Wybierają mężczyzn, którzy albo są alkoholikami, albo się nimi stają, albo nawet są trzeźwi, ale bardzo zamknięci. Bo wtedy nie będą mieli pretensji, że one są zamknięte. I problem pojawia się, gdy ona dojrzewa do zmiany. Do tego, żeby się otworzyć, żeby żyć inaczej. A on nie.

I co wtedy?

To bardzo trudne. Bo najpierw, żeby coś zmienić w życiu, ona musi się zmierzyć z tym, dlaczego nie umie żyć tak, jak by chciała. I dotrzeć do tego, jak chciałaby żyć. Te poszukiwania są często bolesne. Wymagają powrotu do korzeni. Jakie doświadczenia i relacje, często niezwykle bolesne, nas ukształtowały? Kolejny krok to zrozumienie, że to ona taką decyzję podjęła, a nie jej bliscy i oni mają pełne prawo reagować na te zmiany oporem. Nagła decyzja, że mam dość bycia panią do sprzątania, opieki i gotowania i że chcę czegoś też dla siebie, może wywołać sprzeciw. Pokonanie go bywa trudne. Mąż może powiedzieć: 'Ale przecież nie tak się umawialiśmy'. Kobieta często całe lata przymierzała się do tego, by podjąć decyzję o zmianie, a on ma się zmienić z dnia na dzień? Musi mieć czas i warto mu go dać, jeżeli ten związek jest dla nich ważny. Jakkolwiek ten okres w ich życiu może być trudny...

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
MucugĂŞ